IZOLBYD Izolacje Natryskowe 4:6 SERVI.PL Reklamy

Obydwie drużyny przystąpiły do tego spotkania w niepełnych składach. Zespół Kacpra Woźniakowskiego rozpoczął mecz bez swoich kluczowych zawodników. Zabrakło Dawida Paczkowskiego, Patryka Wojciechowskiego oraz Pawła Splitta. W drużynie przeciwnej nieobecny był podstawowy bramkarz Mateusz Poraziński. Mecz rozpoczął się spokojnie, SERVI cierpliwie budowało swoje ataki, za to IZOLBYD kilka razy postraszył przeciwników kontrami. Pierwsza bramka po strzale Oskara Sieranta padła dopiero w 23 minucie po wymianie zaledwie dwóch podań. W dwóch następnych trafieniach było dość sporo przypadku. Rezultat po pierwszej połowie to 2:1 dla SERVI, który ma lekką przewagę optyczną, brak było jednak wyraźnego faworyta. W ostatnich minutach Paweł Gralak po przypadkowym starciu doznał urazu szczęki. Kontuzja była na tyle poważna, że interweniować musiały służby medyczne. Zawodnikowi życzymy szybkiego powrotu do zdrowia.

Druga połowa spotkania była zdecydowanie ciekawsza, szybkie ataki oraz próby gry kombinacyjnej mogły się podobać. Pomimo sporych braków kadrowych zespół IZOLBYDU prezentował się znacznie lepiej niż w ostatnich spotkaniach. Walka o każdą piłkę oraz chęć wygranej z potencjalnie lepszym rywalem - takie zaangażowanie chcemy widzieć zawsze. Na wyróżnienie zasługuje cała ekipa. Ostatecznie przegrywają jednak 4:6 i notują piątą porażkę z rzędu. Zespół SERVI wygrał dzięki doświadczeniu takich zawodników jak Arkadiusz Glaza czy Jacek Zagórski. W głównej mierze to oni odpowiedzialni byli za rozgrywanie akcji w swoim zespole. Świetną formą strzelecką błysnął Dawid Gawęcki zdobywając hat-tricka, to już jego piąte trafienie w tym sezonie.

SERVI: Dawid Gawęcki x3, Marcin Libiszewski, Arkadiusz Glaza, Oskar Sierant

IZOLBYD: Tomasz Forbot, Kacper Woźniakowski, Piotr Rutkowski, Robert Lewandowski

Vitalabo 7:2 Zawistowski Masarnia

Medyczni pojawiają się w bardzo okrojonym składzie i teoretycznie czeka ich bardzo ciężkie zadanie jeśli myślą o zdobyciu punktów ze świetnie grającą Masarnią, która w tym sezonie wygrała wszystkie dotychczasowe mecze. Już od początku czeka nas spore zaskoczenie ze strony Vitalabo, po paru minutach wychodzą na dwubramkowe prowadzenie i nie wygląda na to, aby myśleli o czymś innym jak zwycięstwo w dzisiejszych zawodach. Masarnie stać było tylko na parę niezłych akcji, lecz żadna z nich nie zakończyła się bramką. W pewnym momencie Vitalabo wyszło na czterobramkową przewagę. Nikt nie spodziewał się takiego przebiegu tego spotkania, a już na pewno nie zawodnicy drużyny przeciwnej. Po pierwszej połowie 4:1, fantastycznym uderzeniem popisał się Szymon Spychała który daje szansę na odrobienie strat swoim kolegom.

Początek drugiej części spotkania - zawodnicy Masarni wysoko siadają na rywalu w celu jak najszybszego odrobienia strat. Skrzydła podcina im jednak Filip Żurawski, który kapitalnym uderzeniem z ponad połowy boiska lobuje Szymona Kmiecika, tym samym powiększając przewagę. Masarnia próbuję jeszcze powalczyć, lecz z całą pewnością nie jest to ich dzień. Wynik kończy się rezultatem 7:2 i jest to najmniejszy możliwy wymiar kary. Zawodnicy medycznych mieli jeszcze parę świetnych sytuacji, lecz zabrakło dobrego wykończenia sytuacji. Powtarza się sytuacja z zeszłej rundy, gdzie drużyna Masarni świetnie radzi sobie w meczach na szczycie, natomiast gubią punkty z teoretycznie słabszym rywalem. Zdecydowanie w drużynie zabrakło dziś doświadczenia Włodka Koreckiego. Bardzo dobre zawody w wykonaniu załogi Marcina Musialskiego, główną postacią jest oczywiście Filip Żurawski, który strzela, asystuje i prowadzi swój zespół do zwycięstwa oraz Darek Dąbrowski, który udowadnia, że jest dużym wzmocnieniem zespołu trzykrotnie wpisując się na listę strzelców. Podsumowując Vitalabo daje dziś lekcję drużynie Masarni.

Vitalabo: Darek Dąbrowski x3, Artur Dunaj x2, Filip Żurawski

Zawistowski Masarnia: Szymon Spychała, Łukasz Hoffmann